Na Ziemi żyje w tej chwili 7,5 mld ludzi. W Polsce mieszka jakieś 38 milionów ludzi, z których aż 59% do 34 roku życia nie zawarło małżeństwa. Jedynie 31% osób do 30 roku życia deklaruje bycie w związku. Czy to oznacza, że z jakiegoś powodu skazani jesteśmy na samotność? Czy może to, że żyjemy w realiach hedonistów, którzy nie chcą się wiązać aby nie ograniczać w żaden sposób swojego życia? Świadomie nie decydują się na żaden poważny związek aby koncentrować się tylko na sobie?
Jak związek wyglądał kiedyś?
Wyobraź sobie, że żyjemy teraz w starożytności. Realia są takie, że Twój związek będzie tak naprawdę umową pomiędzy Twoją rodziną a krewnymi Twojej drugiej połówki. Przed ślubem niekoniecznie musicie się znać, ponieważ nikt nie łączy małżeństwa z miłością. Pierwsze skrzypce grają względy ekonomiczne. Królują aranżowane małżeństwa. Nikt nie akceptuje singielstwa – do 20 roku życia ten temat powinien bezpowrotnie zostać zamknięty. Głową rodziny jest mężczyzna, który może odprawić swoją żonę w każdej chwili bez podawania konkretnego powodu.
Jeżeli przeniesiemy się trochę w czasie, do wczesnego średniowiecza, to niestety nie będzie dużo lepiej. Kobieta stanowiła własność mężczyzny – najpierw ojca, a później męża. Małżeństwo stanowiło zwyczajną umowę kupna-sprzedaży. Panna młoda miała swoją cenę, którą nowy nabywca-mąż ustalał razem z poprzednim właścicielem-ojcem.
Później popularne stały się porwania i uprowadzenia, gdzie w tym pierwszym przypadku kobieta nie miała nic do powiedzenia. Natomiast w drugim, to ona sama wybierała swojego “oprawcę”. Co ciekawe, zwyczaj ten przetrwał w niektórych kulturach do dzisiaj.
Potem małżeństwa zawierano tylko i wyłącznie w obrębie swojej własnej klasy społecznej. O miłości nie było tu raczej mowy, wszystko było kalkulowane na zimno. Jeżeli komuś przytrafiło się takie nieszczęście jak miłość do osoby niższego stanu, to często prowadziło to do mezaliansu, który przekreślał możliwość awansu społecznego dzieci, które urodziły się z takiego związku.
Od XVIII w zaczęto rozróżniać śluby kościelne od cywilnych. W połowie XIX w ustanowiono dolną granicę wieku dla osób chcących wstąpić w związek małżeński – dla kobiet 16 lat a dla mężczyzn 18 lat. Obowiązywało prawo do dziedziczenia, opieki nad dziećmi do skończenia przez nich 21 roku życia, a nawet prawo do odrębności majątkowej.
I tutaj pojawia się miłość
Na początku miłość była tylko fanaberią. Nikt nie przejmował się takimi drobiazgami jak szczęście w związku. Małżeństwo miało być trwałe, a to zapewniał mu dobrobyt materialny i koneksje rodzinne. Małżeństwa z miłości to stosunkowo nowy twór bo pochodzi z XX w, więc ma trochę ponad 100 lat.
Oczywiście cały czas mówimy tutaj o kulturze europejskiej. W Azji aranżowane małżeństwa nadal mają się całkiem dobrze.
Kobiecość i męskość kiedyś
W ubiegłym stuleciu role były jasno określone. Mężczyzna był głową rodziny i to na jego barkach spoczywał obowiązek jej finansowego zabezpieczenia. Natomiast kobieta była strażniczką domowego ogniska. Do jej zadań należało nie tylko dbanie o dom i o dzieci, ale również zapewnienie swojemu mężowi cichej i bezpiecznej przystani po powrocie z odmętów zawodowej rzeczywistości.
Taki jasny podział miał swoje wady i zalety. Pozytywne w nim było to, że dawał poczucie bezpieczeństwa i sensu – z góry wiedziałeś jaki jest Twój cel życiowy. Nic nie mogło Cię zaskoczyć, ponieważ scenariusz był z góry określony. Minusy były takie, że mężczyzna brał na siebie 100% ciężaru pracy zawodowej a kobieta 100% odpowiedzialności wychowawczej. Taki podział zdecydowanie doprowadzał do frustracji po jednej i po drugiej stronie. Małżeństwa były trwałe, ale nie były szczęśliwe.
Jak jest teraz?
Znając historię związków i małżeństw z ubiegłych stuleci możesz powiedzieć,
Ufff!!! My to teraz mamy dobrze!
słowa, które mogą pojawić się w Twojej głowie
A ja trochę Cię zaskoczę, bo uważam, że mamy mocno pod górkę. Może nie mamy tak ciężkiego losu jak damy ze starożytności, ale niestety zbyt duży wybór i totalna wolność prowadzą do frustracji. Pisałam już o tym w artykule na temat paradoksu wyboru.
Przypomnę Ci, że na świecie żyje obecnie 7,5 mld ludzi. Jeżeli prognozy badaczy się sprawdzą, to w roku 2100 po Ziemi będzie biegać 10 mld homo sapiens. I tutaj właśnie pojawia się pułapka – przy takiej ilości opcji do wyboru nasze oczekiwania szybują mocno w górę. Skoro możesz wybierać spośród miliardów to gdzieś na świecie musi być ten ideał, który będzie odpowiedzią na wszystkie Twoje marzenia, prawda?
To niestety jest ślepy zaułek. Dlaczego:
- opcji jest tak dużo, że nie ma szans aby wszystkie sprawdzić (to logiczne, prawda?)
- zgodnie z paradoksem wyboru im więcej masz opcji, tym trudniej podjąć Ci decyzję
- ideały nie istnieją (serio, nawet wśród 7,5 mld egzemplarzy)
Tinder i #swipelife
Sytuacja komplikuje się przez pozorną dostępność potencjalnych partnerów. Do dyspozycji mamy mnóstwo różnorodnych aplikacji i serwisów randkowych (dla przykładu: trendy Tinder, trochę oldschoolowy Badoo czy konserwatywny przeznaczeni.pl). To może nam dawać złudzenie wielu dostępnych opcji. Czy tak jest naprawdę?
W bardzo ciekawy sposób temat ten został przedstawiony w filmie “Nowość”, który możesz zobaczyć na Netflix’ie. Martin i Gabi są wytrawnymi użytkownikami aplikacji tego typu. Wykorzystują ją jedynie do tego, aby znaleźć partnera na przygodę na jedną noc, dlatego ich profile oznaczone są jako DTF. Niespodziewanie ich one night stand przemienia się w stały związek, który musi zderzyć się z ich przyzwyczajeniem do seksualnych przygód, ciągłych zmian partnerów i wiecznym poszukiwaniem spełnienia.
Bez wątpienia w sieci możemy spotkać interesujące osoby z którymi możemy stworzyć satysfakcjonującą relację. Nawet na Tinderze 🙂 Nie jest to jednak tak proste jak mogłoby się wydawać. Dlaczego? Poniżej znajdziesz moją analizę na podstawie popularnego Tindera:
- Mężczyźni korzystają z aplikacji inaczej niż kobiety. Jakie są różnice? Niektóre źródła podają, że nawet 35% mężczyzn swipuje (nie ma takiego słowa, wiem 😀 ) w prawo KAŻDĄ dziewczynę, którą podpowie aplikacja. Jakieś 33% zwraca uwagę jedynie na zdjęcie a tylko 19% czyta uważnie opis. Natomiast dziewczyny analizują bardziej dokładnie profil potencjalnego kandydata i z reguły nie wysyłają pierwsze wiadomości.
- Różne oczekiwania. Korzystamy z aplikacji mając różne oczekiwania co do efektów tej zabawy. Warto pamiętać o tym, że druga strona może chcieć czegoś zupełnie innego niż my 😉
- Profil wyraża więcej niż 1000 słów. Nie każdy z nas jest mistrzem copywritingu i nie każdy potrafi sprzedać siebie samego jak wytrawny merchandiser. Ale profil w tych realiach jest tym co robi pierwsze wrażenie. Zdjęcie i opis nadaje dynamikę każdej rozmowie, która zostanie zapoczątkowana za pośrednictwem portalu.
Ghosting
A co zrobić w sytuacji gdy internetowa znajomość nie przebiega tak jakbyśmy tego chcieli? Najsensowniej byłoby ją stanowczo ale uprzejmie zakończyć. Niektórzy wolą jednak wybrać inną opcję i… zniknąć. Zjawisko to zostało zaobserwowane już kilka lat temu, ale wraz z popularyzacją kontaktów online coraz częściej się z nim spotykamy.
Social Media i #instalife
Ok, wiemy już że mamy nieograniczone wręcz możliwości w wyborze interesującego nas partnera. Załóżmy, że udało nam się go znaleźć i trwamy sobie w szczęśliwym związku. Co teraz? Czas na odzwierciedlenie naszej miłości w social mediach.
O ile mamy zdrową relację z social mediami i ilość lajków nie spędza nam snu z powiek, to wszystko jest w porządku. Jednak badania przeprowadzone przez Natalię Hatalską na temat wpływu Instagrama na nasze życie nasuwają niepokojące wnioski. Pomimo tego, że ponad 60% badanych deklaruje, że jest świadoma tego, że prezentowane w serwisie treści są formą kreacji, to aż 32% ankietowanych w przedziale wiekowym 18-24 przyznaje, że niektóre zdjęcia prezentowane na Instagramie wpływają negatywnie na ich samopoczucie.
Jak to się odnosi do tematu o którym dzisiaj rozmawiamy? Nierealnie idealne ciała, związki, style życia jakie oglądamy w social mediach mogą wpływać na to jak widzimy siebie oraz naszych najbliższych. Porównywanie swojego wyglądu, swojej relacji czy swojego partnera do wykreowanych instagramowych person może prowadzić do frustracji i rozczarowania własnym życiem. Warto traktować to wszystko jako estetyczne przedstawienie i starać się aby w naszym realu było tak pięknie jak to tylko możliwe 🙂
Millenialsi na randkach
Millenialsi, czyli dzisiejsi 20 i 30 latkowie są pierwszym pokoleniem, które ma gorzej niż ich rodzice. Niższe zarobki, niesatysfakcjonująca praca, brak własnego mieszkania – to wszystko wpływa na samoocenę i relacje z ludźmi.
Poza tym żyjemy w czasach kiedy wszystkiego mamy dużo a nawet za dużo. Mamy wręcz nieograniczone możliwości spędzania wolnego czasu. To wpływa na nasze decyzje życiowe, ponieważ trudno jest zrezygnować z tych wszystkich ciekawych opcji na rzecz statecznego życia. Czekamy na właściwego partnera/właściwą pracę/większe mieszkanie i w ten sposób nasz czas upływa na wiecznym oczekiwaniu.
Kobiecość i męskość teraz
Dzisiaj kobiety odrzucają tradycyjną rolę jaką narzucał im XX wiek. Pragną rozwoju zawodowego, kariery, niezależności i związku opartego na partnerstwie. Małżeństwo przestało być idealnym, jedynym i pożądanym celem życiowym. Dziewczyny chcą się realizować na wielu płaszczyznach i wśród sporej grupy wyzwania jakie rzuca macierzyństwo to za mało.
Mężczyźni natomiast bardziej angażują się w sprawy domowe. Chętniej uczestniczą w wychowywaniu dzieci – mają swoje zdanie w kwestiach wychowawczych i chcą mieć czynny udział w kształtowaniu swoich dzieci.
Te różnice często doprowadzają do tarć z pokoleniem rodziców, które ma zupełnie inne wyobrażenie na temat modelowej rodziny.
Dlaczego związek się rozpada?
Współczesne związki funkcjonują w realiach, które przed chwilą omówiliśmy. Konsumpcjonizm, zafałszowana rzeczywistość kreowana w social mediach, łatwość nawiązywania nowych i szybkich relacji online to tylko niektóre z wyzwań jakie czekają na dzisiejszych partnerów.
Do tego dochodzą jeszcze kłopoty komunikacyjne. Wiele par nie jest w stanie poruszać trudnych tematów twarzą w twarz. Decydują się na kłótnie tylko za pośrednictwem smsów lub komunikatorów bo tak łatwiej jest opanować emocje i wyważyć swoją odpowiedź. To prowadzi do tego, że na żywo nie są w stanie lub nie chcą ze sobą rozmawiać. Emocje zostają zredukowane do emotikon.
Otaczająca rzeczywistość wydaje się nudna i mało atrakcyjna, dlatego partnerzy uciekają do świata online. Hatalska przeprowadziła badania, które wykazały, że w grupie wiekowej 18–24 lata aż 73% respondentów twierdzi, że serfuje po internecie i 45% rozmawia przez media społecznościowe zanim zaśnie.
Kłopotliwa bywa również wspomniana wcześniej rola teściów, którzy mogą mieć inne wyobrażenie na temat prawidłowego funkcjonowania rodziny. Jeżeli są oni w stanie zachować je dla siebie, to nie ma problemu. Gorzej gdy siłą próbują zmieniać akceptowalny przez małżonków porządek.
Związków już nie traktuje się jako trwających całe życie. Rozwody nie są już skandalami, których się unika. Rocznie ponad 200 tys. Polaków wstępuje w związek małżeński, natomiast 60 tys. bierze rozwód. Często decyzja o rozstaniu następuje po 2-3 latach związku.
Jak utrzymać związek?
Co robisz z rzeczami które są uszkodzone? Wyrzucasz bez żalu czy starasz się je naprawić gdy tylko jest to możliwe?
Pewnego dnia siogun Yoshimasa Ashikaga stłukł swoją ulubioną chińską miseczkę do herbaty. Gdy miseczka wróciła z naprawy, skręcona przez chińskich rzemieślników metalowymi obejmami, siogun, rozczarowany jej wyglądem postanowił zlecić naprawę w rodzinnym kraju. W ten sposób w XVI w powstała technika kintsugi, polegająca na łączeniu elementów potłuczonego wyrobu z ceramiki laką z dodatkiem sproszkowanych metali szlachetnych. Nazwę tej techniki można tłumaczyć jako “naprawiać złotem”, a reperowane w ten sposób przedmioty zyskują na wartości artystycznej.
Kintsugi może być też świetną metaforą pracy nad związkiem. W naszej rzeczywistości szybkich randek i łatwego dostępu do nieograniczonej wręcz ilości partnerów łatwiej zacząć nowy związek niż dbać o jeden przez lata. Nie każdy związek da się naprawić, ale każda relacja zasługuje na to aby jej się dokładnie przyjrzeć i dać jej szansę.
Związek nie może być traktowany jak źródło gratyfikacji. Rozczarowanie nastąpi bardzo szybko gdy będziemy go traktować jak układ konsumpcyjno-narcystyczny. Wzajemna relacja wymaga pracy i poświęceń z obu stron. Niestety okres zakochania trwa około 12 miesięcy, a potem następuje już nie tak barwna i ekscytująca codzienność.
Jak pielęgnować związek?
Pracę nad związkiem można porównać do każdego procesu, który wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania. Tak samo jak mając apetyt na zdobycie Kilimandżaro gdy nie przygotujesz się do wyprawy, nie będziesz poświęcać każdego dnia na trening, kompletować sprzętu, to górę zdobędziesz, ale kosztem własnego zdrowia i tracąc całą przyjemność po drodze. Tak samo jest ze związkiem. Jeżeli nastawisz się jedynie na czerpanie z niego przyjemności, ale nie włożysz wysiłku w dbanie o potrzeby partnera, to nic dobrego z tego nie wyniknie.
Jak dbać o związek?
- Rozmawiaj o problemach – pamiętaj, żeby był to dialog, a nie tylko lista Twoich żądań względem partnera
- Poszukaj wspólnej przestrzeni – starajcie się znaleźć czas tylko dla siebie, gdy będziecie mogli robić to co razem lubicie
- Staraj się wypracowywać kompromis – gdy nie zgadzacie się w jakiejś kwestii, starajcie się wypracować rozwiązanie “w połowie drogi”
- Traktuj Wasz związek poważnie – uświadom sobie, że w relacji są dwie osoby, które mają swoje potrzeby i zobowiązania wobec siebie. Związek nie będzie istniał sam z siebie. Trzeba cały czas nad nim pracować
- Kłóć się konstruktywnie – dobra kłótnia (taka, w której nie ma obrażania, poniżania i pogardy, która jest cichym zabójcą związku – zwiększa ryzyko rozpadu związku w ciągu 3 lat o 70%), która pozwala zaznaczyć na czym nam zależy może oczyścić atmosferę i zredukować napięcie
- Troszcz się o swojego partnera i okazuj mu czułość
- Zwróć uwagę jak myślisz o swoim partnerze – wspomniana już wcześniej pogarda, czyli poczucie wyższości nad drugą połową skutecznie zabija miłość. Jeżeli w Twojej głowie będzie coraz częściej pojawiał się obraz nieudacznika, bałaganiarza i zapuszczonego typa to jak wyobrażasz sobie, żeby kogoś takiego kochać ?
A Ty co dodasz do tej listy?
Jak Ty widzisz współczesne związki? Zgadzasz się z tym co napisałam czy masz na ten temat inne zdanie?
12 komentarzy
Aleksandra Załęska
12 września 2019 at 10 h 55 minZgadzam się z Tobą, że w dzisiejszych czasach związek jest trudniej utrzymać. Wymaga to mnóstwa zaangażowania z naszej strony. A niestety idealne pary z instagrama czy w ogóle z social mediów w tym nie pomagają
Dominika Wrońska
16 września 2019 at 10 h 03 minDlatego myślę, że bardzo ważne jest to, żeby mieć “zdrową relację” z mediami społecznościowymi. Fajnie jeżeli służą nam za inspirację, ale gdy powodują, że czujemy się źle wiecznie porównując się do nierealnych ideałów, to czas nad tą relacją popracować. Dziękuję za Twój komentarz!
Joanna www.bogielczykdlakobiet.com/blog/
12 września 2019 at 14 h 30 minFaktycznie, nasz na pozór łatwiejszy świat, rodzi wiele problemów, często natury psychologicznej. W sekcji “Jak dbać o związek” dodałabym jeszcze – zaplanuj wspólne spędzanie czasu, bo jak go nie zaplanujemy, to go nie będziemy mieli, a to bardzo osłabi naszą relację.
Dominika Wrońska
16 września 2019 at 10 h 06 minDziękuję za Twój komentarz 🙂 Uzupełnię wpis o Twoją wskazówkę, bo jest bardzo trafna – dzięki!
Rafał
12 września 2019 at 18 h 32 minJestem od ponad 10 lat w związku więc ciekawie zobaczyć jak to teraz wygląda. W sumie zgadza się z moimi spostrzeżeniami. Co dodałbym do listy? Chyba jako punkt pierwszy, przede wszystkim słuchaj. Za dużo mówimy, za mało słuchamy.
Dominika Wrońska
16 września 2019 at 10 h 10 minDziękuję za Twój komentarz 🙂 Uzupełnię wpis o Twój punkt – jest bardzo ważny – dzięki!
Michał
12 września 2019 at 19 h 36 minBardzo trafny wpis! Dodałbym, że żyjemy w czasach w których to internet kształtuje budowanie i zawieranie relacji co ma swoje plusy i minusy! Na szczęście moją połówkę poznałem na żywo i nie mam nic przeciwko zawieraniu związków przez internet, bo przez brak czasu jest to jedyna dostępna forma poznania drugiej połówki dla wielu, ale takie rozwiązania jak Tinder są ukierunkowane na powierzchownosc.
Dominika Wrońska
16 września 2019 at 10 h 16 minDziękuję za Twój komentarz 🙂 Niestety teraz coraz mniej osób ma szansę znaleźć się offline, dlatego relacje mają inną dynamikę. Tak jak zauważyłeś ciężko w nich o głębię i intymność, dlatego warto dbać o to żeby relacja rozwijała się poza światem wirtualnym.
Beata Redzimska
12 września 2019 at 22 h 54 minDominika, bardzo madry wpis, w takich zyjemy czasach, ze latwo pogubic sie w tym nadmiarze opcji, wyborow i zachlysniecia instagramowym zyciem, a raczej cudzym zyciem, w ktorym widzac je tyle razy na instagramie zaczynamy wierzyc, tymczasem ono jest tylko perfekcyjnie wystylizowana fikcja. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dominika Wrońska
16 września 2019 at 10 h 19 minBeata, dziękuję za Twój komentarz. Myślę, że warto pracować nad “zdrową relacją” z mediami społecznościowymi, ponieważ łatwo dać się przytłoczyć wykreowanym stylem życia, który nam one serwują każdego dnia.
hegemon
13 września 2019 at 13 h 26 minCiekawie napisane i świetnie się czyta 🙂 Jednak nietrwałości wspólnych związków poszukiwałbym w zmianie sposobu i długości życia. W czasach, gdy w rodzinach było 6, a nawet 10 dzieci, to większość czasu ludzie poświęcali na wychowanie i wykarmienie młodego pokolenia. A gdy tego dokonali, to byli już starymi ludźmi i dość szybko umierali (ok. 60 roku życia). Teraz, gdy wychowuje się dwójkę dzieci, jest zdecydowanie łatwiej. Na dodatek żyje się 20 lat dłużej i zazwyczaj w dobrym zdrowiu. Być może 40-50 lat z jedną osobą jest nie do zniesienia dla większości? Do tego dochodzi relatywne bogactwo względem poprzednich wieków. A wiadomo, że niezależnie od czasów, warstwy bogaty zawsze do idei małżeństwa do śmierci podchodziły z ogromnym dystansem
Dominika Wrońska
16 września 2019 at 10 h 25 minDziękuję za Twój komentarz. Zgadzam się z tym o czym piszesz, że nietrwałość związków może być powodowana zmianą sposobu i długości życia, ale myślę, że to jest wypadkowa różnic pokoleniowych. Ilość posiadanych dzieci, podejście do rozwodów czy monogamii – różnią się w zależności od tego w jakich czasach żyjemy, w co wierzymy i na co możemy sobie pozwolić.